Repozytorium Oldskulu

You can never go wrong with those hits.

Elekstryczna kon(tro)wersja

leave a comment »

Tytuł to oczywiście parafraza fragmentu legendarnego kawałka legendarnego barda, obywatela Kleyffa Jacka (który zasłynął również parafrazą, nie mniej udaną od mojej tytułowej, dziecięcego zaklęcia: ‚ślimak, wystaw rogi, dam ci sera – z nogi; sera wojskowego, na pierogi dobrego jak każdego innego) i werbalizacji zarzutu, jaki ortodoksyjni folkowcy czynili Dylanowi za jego seksces A.D. 1965.

Johnny Cash to postać dla ruchu country/folk jak monumentum ze spiżu; wydaje mi się, że dzięki jednemu P.T. Repozytariuszowi (gdzie ci mężczyźni, wspaniali tacy?) gościł tutaj już jeden klasyczny temat. Wprawdzie z mojej perspektywy absolutne mistrzostwo stylu to najlepsza wersja standardu Stana Jonesa – Riders in the sky, ale temat wpisu zobowiązuje do poszukiwania nie-kanonicznej perełki.

Wybór jest prosty, i oddaje całym swoim, że tak to ujmę, jestestwem atmosferę tej długiej jak cholerna zima chwili. Piosnka ta smętna nie straciła nic ze swojego pazura (cover Personal Jesusa z tej samej płyty już nie broni się tak dobrze), nie jest po prostu tą samą melodią, tyle, że z głębią cashowego głosu (casus Bridge over troubled water) albo jakąś fatalną culpą in eligendo (In my life). Jest zwycięstwem Casha, chyba ostatnim przed śmiercią.

Nine Inch Nails / Johnny Cash (kolejność przypadkowa), Hurt

 

 

PS Wybaczcie, jeżeli wątek już tu się pojawił; kiedy zaczęliście pisać blog to mnie jeszcze na świecie nie było, a wyszukiwarka dawała mi jakieś podejrzane rezultaty. 1obo

Written by 1obo

Czwartek, 4.04.2013 @ 23:16

Napisane w 90s

Dodaj komentarz